Zatrzymałem się.
„Po prostu… nie sądziłem, że kiedykolwiek…”
„Znaleźć szczęście?” – dokończyłem życzliwie. „Jason… nie odebrałeś mi życia. Uwolniłeś je”.
Jego wyraz twarzy uległ zmianie — nie ze złości, lecz ze świadomości tego, co stracił.
Odjechaliśmy, promienie słońca wpadały przez okna, a cztery ciche głosy radośnie paplały.
Nie potrzebowałem zemsty.
Moje życie stało się tego dowodem.
Podziel się tą historią z kimś, kto musi o tym pamiętać – twoja wartość nigdy nie jest definiowana przez kogoś, kto jej nie dostrzegł.